Weekend, więc dziś odpoczywaliśmy po tygodniu praktyk. Pogoda zrobiła nam miłą niespodziankę, bo okazuje się, że zaczyna się właśnie druga (i ostatnia) pora roku: lato! 😀
Nasza przewodniczka, pani Aneta, zabrała nas na wyprawę w góry Sierra Nevada. Nie było to zwykłe wędrowanie wygodnym szlakiem i podziwianie krajobrazu. Po przejściu krętą, kamienistą ścieżką wzdłuż strumyka, weszliśmy nagle na szlak dość „hardkorowy”: były rzeki i wodospady, jaskinie i wąwozy, mosty i mostki wiszące, w tym jeden o długości 70 metrów, na pewno nie dla tych z lękiem wysokości, po czym było jeszcze ciekawsze przejście wąziutką kamienną półką wzdłuż skał nad rwącą rzeką. Gdzieniegdzie trzeba było uczepić się stalowych klamr, by nie runąć w dół.
Droga powrotna do miasteczka prowadziła już szczytami, skąd podziwiać można bajeczną panoramę Sierra Nevada i całą Granadę w oddali.
Byliśmy nieco zmęczeni, niektórzy nieco przypieczeni ostrym słońcem, ale wszystkim bardzo podobała się ta niecodzienna wycieczka. 😊