Dzień ostatnich zakupów, spacerów uliczkami Granady i pakowania walizek.
Skończyła się nasza praktyka, dziś można było pospać dłużej i zjawić się w jadalni po godzinach oficjalnego hotelowego śniadania. 🙂
Po dwóch tygodniach znamy mniej więcej miasto, nie wahamy się którą drogą dojść „pod Kolumba” albo na Plaza Nueva czy Bib Rambla. Przyzwyczailiśmy się do wąskich uliczek wybrukowanych otoczakami tworzącymi egzotyczne wzory. Przywykliśmy nawet do „pompek”, które trzeba było robić za każde 5 minut spóźnienia, zawsze to jakaś gimnastyka. 😉
I cóż… przyzwyczailiśmy się do letniej pogody, z pewnym niedowierzaniem więc przygotowujemy ciepłe bluzy i kurtki do bagażu podręcznego.
Tymczasem jednak czeka nas jeszcze jeden dzień w Maladze, w tropikalnym klimacie – tak dla kontrastu, na pożegnanie. 🙂